"Virga" Klaudiusz Szymańczak

 



Książkę udało mi się zdobyć na rozdaniu podczas kryminalnego września na Instagramie. Nie rzuciła mi się wcześniej w oczy, ale gdy przeczytałam opis, czułam, że może być dobra. 

Akcja dzieje się po części w Stanach, w polskiej osadzie, a po części w Warszawie. W Teksasie zostają odnalezione ciała dwojga dzieci, które niedawno wraz z rodzicami przyleciały do Panny Marii. Początkowo ich śmierć wygląda na samobójstwo, jednak gdy ginie trzecie dziecko sprawa staje się dosyć mocno podejrzana i do akcji wkracza FBI- agent John Slade o polskich korzeniach. Pomagają mu szeryf Hernandez i komisarz Robert Laurentowicz, który sprawdza “polskie” tropy w Warszawie. Choć Panna Maria to mała osada, wiele tu tajemnic, miejscowych legend i zbyt wiele zbiegów okoliczności, by sądzić, że te trzy samobójstwa były tylko przypadkiem. 

Ten polsko-amerykański klimat bardzo przypadł mi o gustu. “Virga” to niezwykle dynamiczny kryminał, który nie tylko ma na celu wplątać nas w spiralę zdarzeń samobójstw dzieci, ale zwrócić uwagę na ważny problem- kto jest odpowiedzialny za śmierć dziecka? Z jednej strony zdaje się, że to deycjza jednostki, z drugiej natomiast, że 12-letnie dziecko nie jest w stanie samo podejmować takich kroków, że powinien być ktoś kto nad nim czuwa i dba o bezpieczeństwo. Jak powiedziała jedna z bohaterek: “Jeśli dziecku dzieje się krzywda […] to zawsze winni są dorośli”. Kolejną kwestią jest to, czy w takiej sytuacji dorośli nie powinni zostać ukarani za zaniedbanie własnego dziecka? Czy śmierć jest już dla nich wystarczającą karą? To cięzkie pytania, jakie stawia przed nami autor, na które chyba nie ma i nie będzie dobrej odpowiedzi.  

Od pierwszych storn książka niesamowicie wciąga, akcja jest bardzo dynamiczna, napięcie stopniowane, nie ma zbędnych wątków i dialogów. Na jaw wychodzą sekrety mieszkańców Panny Marii, policja musi zbadać tropy prowadzące do szkoły zbudowanej na dawny cmentarzu, czarnego ucha bez głowy czy klątwy pierwszych osadników. Wszystkie te wątki bardzo zgrabnie się ze sobą przeplatają i tworzą prawdziwą kryminalną ucztę :) 

Jedyne co mnie troszeczkę rozczarowało to szybkie rozwiązanie sprawy. Byłoby idealnie, gdyby czytelnik jeszcze chwilę dłużej był utrzymany w niepewności i na sam koniec czymś zaskoczony. Tutaj już od dłuższego czasu można się domyślić części zdarzeń. Uwielbiam takie przewrotne zakończenia, a tutaj było raczej spokojnie jak na taki dynamiczny początek. 

To jest jeden mały minusik w całym morzu plusów, zaskoczeń i kryminalnych zagadek. Czytajcie “Virgę”! 

Komentarze

Popularne posty