"Macierzyństwo bez photoshopa"

 



Ważna książka dla mam! 

“Widuję Was, mamy, codziennie. Co czujecie, patrząc na siebie w lustrze? Widzicie starsze niż kiedyś, niedoskonałe ciało? Zobaczcie w nim bogactwo doświadczeń, siłę i mądrość. Dałyście życie, karmiłyście, stworzyłyście nowego człowieka. Dajecie mu zdrowie i ciepło, poczucie bezpieczeństwa i morze miłości. Przejrzyjcie się w oczach swoich dzieci, spójrzcie oczami partnera. Jesteście piękne, choć czasami w to wątpicie. Jesteście silne, mimo że często w to nie wierzycie. Jesteście mądre, a nie zawsze sobie ufacie. Jesteście mocne jak drzewo tańczące na wietrze- nie dajcie się rozmieniać na wióry”. 


"Macierzyństwo bez photoshopa" powstało w 2016 roku w ramach projektu “Macierzyństwo bez lukru”. Odnajdziemy tu historie kobiet o ich podróży przez macierzyństwo wraz ze zdjęciami- zdjęciami prawdziwych kobiet z krwi i kości, nie idealnych modelek- takich samych dziewczyn jak my. I muszę Wam powiedzieć, że te ciała na które narzekają są naprawdę piękne- zdrowe, normalne, naturalne,uśmiechnięte. 

Książka pokazuje jak postrzegają siebie kobiety, które zostały matkami. Każda z nich ma kompleksy i czegoś się wstydzi. Wiele z tych kompleksów powstało już przed ciążą.
Książka jest bardzo szczera, prawdziwa, a historie kobiet piękne i chwytające za serce.  
Punkt widzenia tych kobiet pokazuje jak wiele siedzi w naszej głowie i jak wiele zależy od naszego sposobu myślenia. Otoczone jesteśmy wizerunkami idealnych kobiet, matek, żon, przez co trudniej nam przyznać się do błędu i przyznać, że nie jesteśmy idealne. A nikt nie jest. W książce pada ważne i bardzo trafne stwierdzenie: w reklamach dla matek często występują kobiety, które nie były w ciąży, pokazywane są piersi, które nie karmiły, brzuchy, które nie miały w sobie dziecka. 


“Co innego, kiedy idealne wyfotoszopowane fotografie kreują rzeczywistość. Gdy zawodowa modelka udaje pracującą mamę trójki dzieci, dwudziestolatka reklamuje krem dla czterdziestolatek, a zdjęcie wklęsłego brzucha, w którym jeszcze nie mieszkało dziecko, umieszcza się artykuł o wadze po porodzie”. 


Nasz świat pełen jest takich przekłamań i upiększeń. Książka, choć cienka jest cenna w treść i podejmuje wiele tematów związanych z ciążą i macierzyństwem: stereotypami, postrzeganiem własnego ciała, uprzedmiotowieniem kobiety, wciskaniem nas w schematy, które nam nie pasują, akceptację siebie. 

Jedyny rozdział jaki mi nie gra to rodział o fitmamie, w którym są wskazówki jak zdrowo się odżywiać i ćwiczyć. Przed chwilą czytałam o akceptacji siebie, a zaraz czytam takie porady. To jedyny minusik. 
Ostatnie rozdziały to punkt widzenia mężczyzn, mężów i ,o dziwo!, oni nie widzą tych wad, które kobietom tak bardzo przeszkadzają. Nie będę Wam już więcej zdradzać, bo na temat tej książki mogłabym pisać i pisać! Przeczytajcie by się wzruszyć, pocieszyć, poznać inny punkt widzenia i inne mamy i aby zrozumieć, że kobiety mają moc!❤ 



“Ciało, dobre ciało to takie,które spełnia swoje funkcje. Dobre nogi to takie, które noszą, a nie wyłącznie stykają się w udach. Dobre piersi niekoniecznie sterczą jak u modelki. Brzuch dostałyśmy po coś więcej niż dla walki w pocie czoła o to, by był płaski i jędrny. Ciało, moje ciało nie jest i nie będzie idealne. Nigdy nie było. Szkoda mi życia, by zajmować się wyłącznie nim, Mam tyle innych rzeczy do zrobienia”. 

 







Komentarze

Popularne posty