"Jak dobrze być singlem" Catherine Gray

 


“Często rozmyślam o tym, ile kobiet uważa, że chce mieć męża i dzieci, i ile smuci się brakiem obrączki tylko dlatego, że w kółko wtłacza się nam do głów: jako kobiety chcemy tego i tego, jako kobiety jesteśmy tym i tym. Na komendę maszerujemy do ołtarza, a jeśli nie, to zostaje nam płakać nad pudełkiem lodów”. 

“Jak dobrze być singlem” to kolejny poradnik Catherine Gray, który podbił serca wielu kobiet. Wydaje mi się, że nie ma na rynku zbyt wielu pozycji o byciu singlem, tym bardziej tak szczerych. Zanim zaczęłam czytać, myślałam, że to książka głównie dla singli, jednak większą jej część zajmują opisy nieudanych związków autorki, błędów, które popełniała oraz społecznych przekonań na temat małżeństwa i byciu singlem. 

Po pierwszej książce o trzeźwości, która według mnie, była napisana z wielką pasją i przekonaniem co do takiego życia, spodziewałam się, że będę żałować, że wyszłam za mąż i pozazdroszczę autorce życia w pojedynkę 😊 Czegoś mi jednak zabrakło. Dla mnie to bardziej książka o poszukiwaniu szczęścia- nieważne czy w związku czy nie, o dostrzeżeniu własnej wartości i życiu w zgodzie ze sobą. A może to właśnie oznacza bycie singlem? 

Autorka wiele razy zaznacza w książce, że nadal marzy o mężczyźnie, z którym spędzi życie, jednak ta myśl nie przysłania jej życiowych celów i nie jest priorytetem. Dawniej, Catherine ulegała społecznej presji i strachu przed byciem starą panną. Zegar biologiczny tykał, nieudane związki stawały się normą, a ona popadała w coraz większą rozpacz i dokonywała złych wyborów, byleby się ustatkować i być szczęśliwą. Ale czy ustatkowanie się gwarantuje upragnione małżeńskie szczęście? Przez większą część książki odniosłam wrażenie, że bycie singlem to wieczna walka ze stereotypami i byciem samotnym.  

Myślę, że warto też zaznaczyć, że wybór bycia singielką przez Catherine Gray był pokierowany jej nieudanymi relacjami- autorka nie miała szczęścia do mężczyzn, co nie ułatwiało nadużywanie alkoholu i nocne życie, jakie prowadziła. Jej związki były toksyczne, nieszczęśliwe, obniżały jej poczucie wartości i paradoksalnie- sprawiały, że czuła się jeszcze bardziej samotna. 

Okazuje się, że uzależnienie od relacji może być tak samo silne jak inne nałogi- potrzeba bycia kochanym, akceptowanym, szczęśliwym, bezpiecznym staje się tak silna, że przysłania wszystkie inne wartości. Catherine Gray rozprawia się też z wieloma stereotypami związanymi z małżeństwami i singlami. Bardzo ciekawym problemem jaki porusza jest postrzeganie przez społeczeństwo singla i singielki. Na przykładzie sławnych par pokazuje jak media podchodzą do sprawy rozstania: o niej piszą “znowu samotna i nieszczęśliwa”, a o nim “rozkoszuje się kawalerskim życiem”. 

W książce znajdziecie wiele ciekawych myśli, myślę, że niejednemu singlowi być może uświadomi, że życie w pojedynkę jest w porządku i nie trzeba na siłę pakować się w nieszczęśliwe relacje. Najważniejsza relacja to ta z samym sobą. I nieważne czy jesteś w małżeństwie, czy jesteś singlem mającym nadzieje na bycie w związku czy singlem, dla którego związki to przeżytek- każda z tych postaw jest dobra i w kadżej sytuacji można być szczęśliwym, jeśli jesteś sobą :) 

Komentarze

Popularne posty