Lwowska odyseja "Pora westchnień, pora burz" Magdalena Kawka

 “Od dni spędzonych w ławkach upłynęło tak niewiele czasu, a jednak przeszły przyspieszony kurs dorastania i zrozumiały, że w najtrudniejszych chwilach życia człowiek zawsze zostaje sam. Choćby otoczony wianuszkiem przyjaciół. Nikt nie jest w stanie wziąć na siebie bólu, który rozsadza serce. Trzeba się z nim zmierzyć samotnie”. 

Ten cytat pięknie oddaje ducha książki Magdaleny Kawki “Pora westchnień, pora burz”. To I tom Lwowskiej odysei, która będzie miała trzy części. Akcja rozpoczyna się w 1938 roku we Lwowie, gdzie poznajemy główną bohaterkę Lilkę oraz jej rodziców i przyjaciół. Wiodą w miarę spokojne, szczęśliwe życie. Ich zmartwienia, szczególnie nastolatków, to matura, pierwsze miłości i planowanie przyszłości i upragnionego dorosłego życia. Obserwujemy mieszkańców Lwowa i ich nastroje tuż przed wybuchem wojny, w którą nie każdy wierzy i łudzi się, że nie wybuchnie. Wielu pamięta jeszcze przecież poprzednią... 

Książka dzieli się na 2 części, tak jak w tytule: porę westchnień i porę burz. Pora westchnień to czas beztroski i leniwy. Czytając, momentami lekko się nudziłam, ponieważ dominują tu opisy Lwowa, mieszkańców, akcja kręci się wokół Lilki i rozterek jej i jej przyjaciół. Po przeczytaniu myślę jednak, że ta część jest również niezwykle ważna, bo obrazuje życie przed wojną i w połączeniu z porą burz stanowi ogromny kontrast. W ten sposób autorka pokazuje przepaść między starym a nowym życiem. Pora burz to czas wojny i końca dotychczasowych wygód, szczęścia, ciepła i poczucia bezpieczeństwa.  

Wybuch wojny grubą kreską oddziela dawne życie od brutalnej rzeczywistości. Obserwujemy jak bohaterowie się zmieniają, dorastają na naszych oczach i wkraczają w upragnioną dorosłość, jednak nie na własnych zasadach. Lilka i jej przyjaciele zostają rzuceni w wir wojny i szybko przekonują się, że dawne życie zniknęło bezpowrotnie. Wszystkie plany i marzenia legły w gruzach, a romantyczne mity zderzyły się z rzeczywistością. Lwów nie jest już dla nikogo bezpiecznym miejscem, społeczność podzieliła się ze względu na narodowości i dawni sąsiedzi są sobie wrogami. Dotychczasowe relacje i przyjaźnie zostają wystawione na próbę.

 Czytając książkę, szczególnie drugą część, czułam ogromny smutek i niepokój o losy tych młodych ludzi. Lwowska odyseja zmusza do wielu refleksji, wzrusza i naprawdę porusza serce. Przepaść między tym jak ludzie żyli przed wojną, a tym co się stało po jej wybuchu, jest niewyobrażalna. Lwowska odyseja napisana jest pięknym językiem , który dodatkowo pobudza wyobraźnię i nie pozwoli pozostać obojętnym na losy bohaterów tej powieści. Cieszę się, że pod ręką mam kolejny tom, bo końcówka nie pozwala czekać dłużej- muszę wiedzieć jak potoczą się losy Lilki, Wiktora, Jakuba, Wandy, Gustawa, Marianny i reszty bohaterów. 


“I co nam z tego przyszło? Naiwne dziewuszki, którym wydaje się, że coś mogą, a ja robi się gorąco, to z wrzaskiem lecą do mamusi... Tym byłyśmy, wiesz? Bohaterki jak z koziej dupy waltornia, wychowane w micie zwycięstwa. Dużo gadania i wzniosłych słów. Wojna i romantyczne rany w obojczyk. Miłość na noszach... Jezu... A czy która z nas cokolwiek zrobiła? Która poleciała na barykady walczyć ramię w ramię z żołnierzami? Boże, jakimi kretynkami byłyśmy”. 



Dziękuję wydawnictwu Prószyński i s-ka za egzemplarz ❤


Książkę znajdziecie tu:

https://www.empik.com/pora-westchnien-pora-burz-kawka-magdalena,p1260403684,ksiazka-p

Komentarze

Popularne posty