"Krawcowe z Auschwitz" Lucy Adlington

 


“Spod ich palców wychodziły praktyczne i wygodne ubrania, którym nie brakowało uroku. Kreacje ozdobione haftami, marszczeniami, lamówkami i szamerunkiem miały zachwycać, nie były ani narzędziem poniżania, ani tortur. Salon było oazą, w której rozkwitało piękno, choć wokół wszystko tonęło w zgniliźnie”. 

“Kobiety, które wcześniej zazwyczaj starannie wybierały ubrania, teraz musiały poradzić sobie z jedną jedwabną bluzką, szyfonową balową suknią lub dziecięcą kurtką, ciężkim wełnianym kostiumem w letni skwar lub letnią sukienką w czas zimowych zawiei i zamieci. Był to kolejny upokarzający etap. Buty i kozaki również rozdawano bez ładu i składu, często nie do pary”. 


“Więźniarki drżały z zimna na kilkugodzinnych apelach obok esesmanek w ciepłych paltach i czarnych wodoodpornych płaszczach z kapturami. Więźniarki rozpaczały w powodu odmrożeń, a esesmanki wzuwały skórzane kozaki, wkładały wełniane skarpety i rękawice. Więźniarki rozpaczały z powodu błota, ludzkich odchodów, krwi i wszy, a esesmanki lśniły czystością w wypranych, wyszczotkowanych i schludnych mundurach. Wygląd był wszystkim”. 


Zdaje się, że moda z wojną niewiele ma wspólnego. Są to raczej odległe tematy, które niewiele łączy. Ta książka uświadamia jednak jak bardzo można być w błędzie, Strój to coś co nas definiuje, dodaje odwagi, wyraża nasz charakter, chroni przed zimnem, daje komfort. Co się stanie, gdy tak z pozoru błaha rzecz zostanie nam odebrana? Zamiast wygodnych pantofli chodaki, zamiast dopasowanej spódnicy czy płaszcza luźny pasiak, zamiast ciepłej czapki kawałek szmatki służącej za chustkę.  

“Krawcowe z Auschwitz” to historia kobiet, którym udało się przeżyć dzięki pracy w małym zakładzie na terenie Auschwitz jako krawcowe. Szyły dla żon essesmanów i innych kobiet same nie mając nic. Jest to też historia o całym przemyśle modowym i jego znaczeniu w czasie wojny. O samym zakładzie krawieckim niestety nie wiadomo wiele i pod tym względem pozostaje spory niedosyt, natomiast niezwykłe jest to, że autorce udało się dotrzeć do krawcowych, które tam pracowały i porozmawiać z nimi nim odeszły... Momentami książkę czyta się dosyć ciężko, bo pojawia się dużo nazwisk i zdarzeń, szczególnie na początku i czasami ma się wrażenie lekkiego chaosu. Z biegiem stron jest lepiej i poznajemy nie tylko losy samych krawcowych, ale także funkcjonowanie obozu i znaczenie ubioru w takich warunkach. Czasami dopasowane buty lub ciepła bielizna mogły być gwarantem przeżycia. 

Treść uzupełniona jest w zdjęcia i wycinki z gazet. Czytałam ją z dużą ciekawością i przejęciem. Książka uświadamia też jak wiele jeszcze nie wiemy o Auschwitz i jak wiele historii nie zostało opowiedzianych, mimo że powstały setki książek na ten temat. Jak wiele historii zostaje nieopowiedzianych, bo świadkowie nie zdecydowali się na opowieść lub nie mieli komu o tym opowiedzieć. 

“Krawcowe z Auschwitz” to opowieść o sile przyjaźni naznaczonej nieludzkimi warunkami i cierpieniem. Kobietach, którym dzięki swoim umiejętnościom udało się przeżyć. Historia niezwykła, przerażająca i fascynująca. Pokazująca jak wielkie jest zło i jak człowiek w tym źle potrafi świetnie się odnaleźć i funkcjonować. 


Współpraca z wydawnictwem Prószyński i s-ka.

Książkę znajdziecie tu:

https://www.empik.com/krawcowe-z-auschwitz-adlington-lucy,p1297554692,ksiazka-p?fromSearchQuery=krawcowe+z+auschwitz

Komentarze

Popularne posty