"Dzieciństwo rodziców" Shai Orr
“Lecz moim zdaniem najbardziej ekscytującym celem, jaki może postawić sobie człowiek, jest dorosnąć. We właściwym porządku: najpierw być dzieckiem, które dostaje od swoich rodziców to, czego potrzebuje, a później- gdy nadejdzie odpowiedni czas, bez presji- stać się dorosłym, który daje swoim dzieciom (i sobie) to, czego naprawdę potrzebują, aby rozkwitać”.
“A teraz ja sam tak postępuje. Po latach przyglądania się własnemu cierpieniu- bólowi dziecka, które zostawało samo ze swoimi trudnymi emocjami, bez domu i bez czułości- nadal tkwię w ulicznym korku, bardziej lojalny wobec mojego ojca niż własnej córki. Bardziej zajęty byciem synem mojego ojca niż ojcem, którym jestem”.
“Dziecko krzywdzi sam fakt, że żąda się od niego, by coś zrobiło, pomyślało czy wyparło, aby mogło dostać miłość od rodziców”.
“Przyszłam do ciebie, mamo. Ufam ci, wiem, że chcesz mnie poznać, dać mi tutaj miejsce, w centrum istnienia, w sercu twojego istnienia, w pożywieniu i objęciach, w otwartym uśmiechu, w jasnym łagodnym spojrzeniu; że chcesz mnie taką, jaką jestem, teraz”.
“Dzieciństwo rodziców” to kolejna pozycja Shaia Orr, którą miałam przyjemność czytać. Jego książki charakteryzuje głęboka analiza psychologiczna zachowań dzieci i dorosłych, których źródło postępowania tkwi właśnie w dzieciństwie. Zarówno “Dzieciństwo rodziców” jak i “Cud rodzicielstwa” to książki bardzo filozoficzne i przepełnione przemyśleniami i licznymi refleksjami.
W rodzicielstwie często przychodzą do nas momenty refleksji nad naszym własnym dzieciństwem. Jakie było? Jak byliśmy traktowani? Czy byliśmy kochani? Jakie błędy popełnili nasi rodzice? Jakich błędów my nie chcemy popełniać, a jakie już się stały? Będąc rodzicem mamy szansę na wychowanie naszych dzieci w taki sposób, w jaki sami chcieliśmy być wychowani. Dać im wsparcie, miłość, akceptację i wolność. Często w tej drodze uświadamiamy sobie jak wiele tęsknot w nas tkwi, jak wiele niespełnionych dziecięcych pragnień w sobie pielęgnujemy. Ta książka boleśnie to uświadamia, ale też daje nadzieję i pomaga się uwolnić od tego ciężaru.
Znajdziemy sporo przykładów dorosłych, którzy wciąż noszą w sobie zranione, niewysłuchane, uciszane dziecko. Te bolączki przekładają się na ich życie, relacje i wychowanie dzieci. Autor pomaga im się zatrzymać, spojrzeć w głąb siebie, zaakceptować co było i ruszyć dalej. Tak by dorosły faktycznie dojrzał, a nie tylko dorósł.
“Dzieciństwo rodziców” zawiera wiele pięknych myśli i refleksji. Muszę jednaj przyznać, że w pewnych momentach książka wywołała we mnie lekki dyskomfort, bo zapewne mimo najlepszych intencji autora, miałam wrażenie, że winą za wychowanie dziecka zawsze obarczany jest rodzic- że jako opiekuni popełniamy tak wiele błędów, że nasze dzieci ciągle zmagają się z dyskomfortem, ograniczaniem i wytyczaniem zasad, co wpływa na nie niekorzystnie. Że wyrastają w braku poczucia akceptacji i miłość, co będzie miało fatalne skutki w przyszłości. Sporo jest takich przykładów i przyznaję, że działa to dosyć mocno obciążająco, bo wychodzi na to, że wszystkie błędy dzieci są winą rodziców. Myślę, że każdy sam powinien rozstrzygnąć czy się z tym zgadza. Trochę smutna i pesymistyczna wizja.
Bardzo podobał mi się natomiast rozdział “Cześć, tato!” o roli mężczyzn w wychowaniu dziecka. O tym jak mężczyźni, chłopcy są postrzegani, jak powinni się zachwowywać, jaką role przyjmują w wychowaniu. Czy mężczyzna może być wrażliwy? Może płakać, okazywać słabość, słuchać wzruszającej muzyki, zajmować się dzieckiem na równo z kobietą od samego początku? Ciekawe refleksje i piękne spojrzenie jest zawarte w tym rozdziale.
Myślę, że sama książka jest warta uwagi, mimo że być może znajdziecie tu kwestie nie do końca zgodne z waszym podejściem do życia. Poradnik do niespiesznej lektury, z mnóstwo refleksji i filozofii w tle.
Książkę znajdziecie tu:
https://natuli.pl/pl/p/Dziecinstwo-rodzicow.-Jak-nie-tylko-dorosnac%2C-lecz-takze-dojrzec/24479



Komentarze
Prześlij komentarz