"Nocna suka" Rachel Yoder
“Czy to jej wina, że mąż więcej zarabiał? Że tak się wydawało rozsądniej, by to ona odeszła z pracy, a nie on? Czy to jej wina, że ciągle go nie było, co de facto niemal czyniło z niej samotną matkę? Czy to jej winą, że zabawa pociągami potwornie, ale to potwornie ją nudziła? (…) Czy to jej wina, że choć pragnęła zająć czymś umysł, to wciąż nie potrafiła wykrzesać z siebie żadnej oryginalnej myśli ani opinii? Prawdę powiedziawszy, nic już jej nie interesowało”.
“Teraz matka nie życzyła sobie w pobliżu kolejnej istoty, która potrzebowała jej troski, którą trzeba było przytulać, karmić, myć, uwielbiać i gruchać jej do uszka. Pragnęła tylko ciszy i tego, by nikt jej nie dotykał”.
“Nie mogła pojąć, jak mąż, który miał spore doświadczenie w zakresie obsługi skomplikowanych maszyn, okazywał się jednocześnie całkowicie niezdolny do radzenia sobie z małym dzieckiem”.
“To nie było sprawiedliwe, że jej trud związany z wychowywaniem dziecka był deprecjonowany, trud kobiet, wysiłek związany z prowadzeniem domu, bo od kiedy została niepracującą mamą, zaczęła powoli znikać, aż w końcu istniała w pełni tylko w obecności syna. Kiedy myślała nad tym, jak spędza całe dnie, miała poważne wątpliwości, czy bez dziecka w ogóle istniała”.
“Nocna Suka chciała powiedzieć: Nie masz pojęcia, co znaczy być zrzędą! Czy wydzierałaś się w środku nocy na swoje bliźniaczki? Czy wrzeszcząc, z gwałtownie, wściekle unoszącą się i opadającą przeponą kazałaś im natychmiast zasnąć? Czy szlochałaś u ich boku, kiedy o dziesiątej wieczorem prosiły o kolejną szklankę wody, kolejną przekąskę, a ty po prostu odpuszczałaś sobie, zanosząc się łzami, a smarki ciekły ci z nosa tak, że to finalnie one pocieszały ciebie?”
“Proszę, śpij, błagała, a potem bezgłośnie łkała w łóżku, bo była potwornie zmęczona i marzyła tylko o godzinie bez dziecka u boku, godzinie przed telewizorem, godzinie siedzenia na kanapie i wpatrywania się w ścianę. Wystarczy jedna godzina. Czegokolwiek. Ale niestety leżała tam i leżała tam, i leżała tam, a potem wybijała dziesiąta”.
“Nocna suka” to obraz macierzyństwa z jakim do tej pory nie spotkałam się jeszcze w literaturze, choć przeczytałam już sporo w tym temacie. Jest to wizja bardzo oryginalna, surrealistyczna i mocna. Podszyta ironią, gniewem i pierwotnymi instynktami. Ciekawa, choć mocno... pokręcona 😊
Matka dwulatka ma już dosyć swojego życia kręcącego się wokół jednej istoty, wiecznie nieobecnego męża, niespełnionych zawodowych ambicji i nudnej, szarej rzeczywistości. Pewnego dnia odkrywa, że staje się... psem, a właściwie nocną suką, która za dnia dba o młode, a nocą oddaje się swoim pierwotnym potrzebom. To przewrotna i dzika wizja, która mocno miesza w głowie czytelnikowi i nawet po przeczytaniu pozostawi go z mnóstwem pytań i przemyśleń.
W tej powieści niezwykle cenne są macierzyńskie refleksje, które głęboko dotykają najbardziej bolących aspektów. Autorka nie jest oszczędna w środkach i nie przebiera w słowach- jest mocno, dosadnie, brutalnie, niektóre sceny ociekają naturalizmem czy brzydotą. Wszystko to stanowi niezwykle barwny i lekko przerażający obraz matki pogubionej w swoich uczuciach, która utraciła gdzieś swoje ja. Matki, którą uwiera codzienność i tak bardzo chce być kimś innym, że powoli faktycznie zaczyna się zmieniać. Do czego doprowadzi ją ta zmiana? I przede wszystkim: czy będzie to zmiana na lepsze?
Momentami klimatem książka przypominała mi “Przemianę" Franza Kawki- kto czytał, ten wie jak dziwna i absurdalna jest to książka. Tu jest podobnie pod względem przemiany, bo tak jak u Kawki, zmiana kobiety nikogo zbytnio nie dziwi czy nie porusza tak, jak naprawdę powinna. A może to tylko jej wyobraźnia, marzenia, sztuka, spektakl? Przekonajcie się sami, bo choć macierzyńsko ta pozycja mocna mnie ruszyła to wiem, że na pewno podzieli czytelników.
Książkę znajdziecie tu:
https://www.empik.com/nocna-suka-yoder-rachel,p1327571736,ksiazka-p



Komentarze
Prześlij komentarz