"Nigdy,nigdy,nigdy" Linn Stromsborg

 


"Całe życie czekałam,aż zmienię zdanie,aż pewnego dnia się obudzę i będę kimś innym niż dzień wcześniej, rok wcześniej i jako dziecko,nastolatka czy młoda dorosła. Czekałam,aż zacznę chcieć tego,co wszyscy inni. Ale ja nie chcę. Jest to dla mnie tak samo naturalne jak dla tych, którzy pragnęli mieć dzieci. Czuję to samo,co oni,od najmłodszych lat. Tylko na odwrót".


"W tych wielkich rezydencjach nie ma dla mnie miejsca,choć było go dla mnie dość w maleńkich wynajmowanych mieszkaniach. I godzę się z tym,muszę się z tym godzić,przecież to ja wybrałam sobie coś innego".

"Mam wra­że­nie, że ba­wi­li­śmy się w „nie­manie dzie­ci”, ale wszy­scy moi to­wa­rzy­sze za­ba­wy wie­dzie­li, o co cho­dzi: że to tylko na niby, że tak na­praw­dę zaraz za­czną swoje praw­dzi­we życie, do­ro­sną, roz­mnożą się, staną się ma­ma­mi i ta­ta­mi, a ja tym­czasem zo­sta­łam sama, jako je­dy­na bezdziet­ni­ca. Wy­da­wa­ło mi się, że jest nas wielu. Że się ze sobą zga­dza­my. Że na­prawdę wie­rzy­my w słowa pa­da­ją­ce w naszych de­kla­ra­cjach. Nie mia­łam po­ję­cia, że się tylko ba­wi­li­ście".

"Boję się być sa­mot­na i nie­szczę­śli­wa, uwięzio­na w ro­dzi­nie z męż­czy­zną, który już mnie nie do­strze­ga, i dzieć­mi, któ­rym daję, daję, daję wszyst­ko, co mam, nie czując, że do­sta­ję co­kol­wiek w za­mian".

"I jesteś tak samo samotny jak ja,gdy leżysz w środku nocy i nie możesz spać. Tyle tylko,że ja leżę w ciszy".



Trochę obawiałam się sięgnąć po tą książkę, ale bardzo chciałam poznać inny punkt widzenia niż mój. "Nigdy,nigdy,nigdy" to bardzo ciepła i wartościowa powieść o kobiecie,która świadomie zadecydowała,że nie chce mieć dzieci. Bałam się narracji i tego w jaki sposób autorka przedstawi osoby, które chcą i mają dzieci,jednak podejście autorki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
To powieść szczera i obiektywna,biorąca pod uwagę wiele aspektów.

Bohaterka ma 35 lat,jej znajomi zakładają rodziny,mają dzieci,wyprowadzają się za miasto,a ona kocha żyć swoim życiem i nie chce nic zmieniać. Gdy jej najbliższa przyjaciółka zachodzi w ciążę,relacja kobiet się zmienia,a ta z chłopakiem zaczyna szfankować. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie czy pozostać wierną swoim przekonaniom czy poświęcić się dla mężczyzny swojego życia.

Mimo małych wad,myślę,że to ważna książka,bo porusza niepopularny temat w ciekawy sposób. Przede wszystkim przedstawia różne odcienie macierzynstwa i bezdzietności. Macierzyństwo z wyboru i nie,szczesliwe i nieszczęśliwe,samotność w pojedynkę i w rodzinie. Mamy wiele przykładów z rodziny znajomych,skrajnie różnych i barwnych. Bohaterka zdaje się być pewna swoich decyzji i ma na to wiele argumentów, jednak czasami miałam wrażenie,że czytam o niedojrzałej dziewczynce,a nie 35-letniej kobiecie. Czasami zamiast bronić swoich racji,skoro jest ich w stu procentach pewna,kładzie uszy po sobie i milczy albo odpowiada wymijająco. Z drugiej strony pojawia się pytanie: czy naprawdę musimy się tłumaczyć ze swoich życiowych decyzji? Czy żyjemy dla siebie czy innych? Czemu ciągle obce/nieobce osoby roszczą sobie prawo do komentowania czyjegoś życia i oceniania go?
"Nigdy,nigdy,nigdy" to ważny głos kobiety,której jest dobrze samej ze sobą i nie czuje potrzeby opiekowania się kimkolwiek. To książka o tym,że każdy sam powinien decydować o swoim życiu. Że nie można nikogo zmuszać do posiadania dzieci,tkwienia w toksycznych relacjach,zmuszania się do sztucznych rodzinnych relacji i utrzymywania kontaktów na siłę. Nikogo nie można zmusić do miłości. 

Komentarze

Popularne posty