"Strużki" Maria Halber

 


Po "Strużki" sięgnęłam zupełnym przypadkiem,jednak okazały się strzałem w dziesiątkę. Historia szkolnej przyjaźni opisana na zaledwie 140 stronach budzi niepokój i lawinę myśli. Ma w sobie magnetyzm i rozczarowanie. Zmusza do refleksji i jednocześnie pozbawia złudzeń...

Przyjaźń ze "Strużek" jest taka jakich wiele: wspólne żarty,siostrzeństwo,tajemnice, ploteczki i ekscytacja z poznawania siebie i świata wokół. Jednak co i raz coś kłuje w sercu,bo osoba,której powierzasz siebie ma wiele oblicz,a niektóre z nich uwierają coraz mocniej. Tkwisz jednak w tej więzi dalej,bo wierzysz,że tak trzeba,dopasowujesz się i zatracasz siebie by być akceptowaną i kochaną. Chociaż przez nią...

Nie jest łatwo opisac uczucia towarzyszace tej książce i myśli,jakie wywołuje,bo forma jest dosyć surowa, dostajemy strzępki codzienności,scenki z życia bohaterki, które samemu trzeba posklejać i poukładać w głowie.
Nie będzie to książka, którą pokochają wszyscy. Mnie bardzo do siebie przyciągnęła,ma w sobie coś nieoczywistego,nieładnego i magnetycznego. W ciekawy sposób przedstawia proces dojrzewania, szukania siebie,dostosowywania się do innych by być akceptowanym,pogubienia i zatracenia w rozpaczliwej chęci bycia kimś.
Każda z nas mogła mieć taką przyjaciółkę,każda kiedyś była w takim miejscu. Autorka opisuje przyjaźnie, które wydarzyły się i przedawniły,ale wracając do nich po latach nadal czuć tą niepewność i zagubienie. Mimo że dawno z nich wyrosłyśmy,zostają gdzieś z nami na zawsze.

Komentarze

Popularne posty