"Martwe mleko" Marcin Grzelak

 


"Źle było bliżej z każdym kolejnym wschodem słońca".

"Martwe mleko" to książka,która hipnotyzuje językiem. Rzadko zdarzają mi się takie książki,jednak kiedy już się natknę na taką powieść,historia sama układa się w mojej głowie,a słowa dotykają podwójnie. Do tego połączenie "starego" z "nowym",czyli pomieszanie czasów zdarzeń,daje piorunujący efekt.

Nie będę zdradzać Wam szczegółów fabuły,bo myślę,że tą historię najlepiej po prostu poznać samemu i chłonąć każdy jej fragment. Znajdziecie tu okołowojenne zdarzenia,skomplikowane rodzinne relacje i więzy krwi,starość,poszukiwanie siebie i zatracenie własnego ja,dogłębną psychologiczną analizę,a jednocześnie prostotę i porażający język. Autor tak kreśli zdania,że zapadają w pamięć,działają na wyobraźnię,sprawiają,że czasami te kilka słów powtarza się w myślach po kilka razy. Zdania,choć czasami krótkie,niosą ogrom treści i zapadają w pamięć.

"Martwe mleko" działa na czytelnika w wyjątkowy sposob- dotyka głęboko,przynosi w zupełnie inny wymiar i działa na zmysły. To literatura piękna warta poznania i zachęcają do dotknięcia czegoś z czymś być może nie dane się nam było spotkać wcześniej.

"Lubiła ból,bo trzymał ją bliżej siebie".

"Słowa miala gorące jak ogień zapalniczki".

"Na przemian zerkala na męża i do kieliszka".

"Wstyd wyjrzał jej spod kolnierza".

Komentarze

Popularne posty