"Apartament pod Złotym Klonem" Basia Kwinta
"- Miałaś nikomu nie mówić.
- Sam się domyślił. Powiedział,że mnie nie wyda.
- Ufasz mu?
- Tak. Lubi psy i czekoladę".
Za co lubicie jesień?
Albo za co jej nie lubicie?🤭
W którym obozie jesteście?
Ja niestety zawsze rozpaczam,gdy widzę zeschniete liście na chodnikach...dla mnie jesień niewiele ma wspólnego z magią.
Wyjątkiem są dobre książki czytane wieczorami,kiedy uda się już wyszarpać chwilę dla siebie🤭
I na taki wieczór polecam Wam "Apartamemt pod Złotym Klonem" Basi Kwinty. Ta książka wprowadzi was w jesienny klimat,a do tego rozczuli,rozbawi i otuli niczym jesienny ciepły kocyk. To love story z dużym poczuciem humoru i małymi smuteczkami w tle...
Amelia próbuje zacząć swoje życie na nowo,choć nie za bardzo wie jak to zrobić...łapie się przypadkowych prac i miejsc zamieszkania. Jeden z apartamentów,które sprząta jawi się jako kryjówka idealna,jednak ktoś również wpadł na ten sam pomysł co bohaterka. Musi dzielić się swoim azylem,choć robi to niechętnie. Po stracie ukochanego unika ludzi i nowych (starych też) znajomości. Czy ktoś będzie w stanie uleczyc jej serce? Czy love stroy rozegra się wśród spadających liści za oknem,ciepłym kocykiem i kubkiem Pumpkin Spice Latte w dłoni? Polecam sprawdzić!
Napiszę tak: Basia Kwinta jest w formie! Jej żonglowanie słowami,porównania,humor sytuacyjny i zabawa językiem zasługuje na jakąś nagrodę! Autorka tak operuje polszczyzną, pięknie dobiera słowa,a jednocześnie się nimi bawi,że czytanie tego typu literatury to czysta przyjemność. Do tego jak zwykle genialny pomysł na fabułę,trochę przerysowany,wydumany,ale tak uroczy i czarujący...Pod tą lekką pierzynką słów, kocykami, niedziałającym ogrzewaniem i ciastami z kruszonką kryje się prawdziwa tragedia bohaterki. Amelia na swój pokrętny sposób próbuje ratować sama siebie,jednak nie wychodzi jej to najlepiej. Zabawne sytuacje przeplatają się z wołaniem o pomoc i smutnymi,melancholijnymi momentami,gdy wspomina Vincenta.
Choć nie ma dramatycznych scen pożegnań czy opisu jak dokładnie wygladaly ostatnie chwile zakochanych to rozmowy z nieobecnym już partnetem są dosyć wymownymi i ściskającymi za gardło momentami.
Całość utrzymana jest w niezywkle lekkim tonie,a komizm sytuacji i zachowań bohaterów rozbraja i urzeka. Amelii po prostu nie da się nie lubić i nie kibicować z całych sił by w końcu odnalazła radość i szczęście po wszystkich życiowych perturbacjach...
"Apartamemt pod Złotym Klonem" czyta się w tempie błyskawicznym z uśmiechem na twarzy. Krótkie rozdziały nadają tempa,a autorka tak kreuje świat i prowadzi akcję,że nie ma ani chwili nudy. A na końcu znajdziemy kilka smakowitych przepisów!
Dla tej książki jestem w stanie trochę mniej znielubić jesień 🩷
"W zawieruchę dobrze jest się schronić w domu".
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Lira i Basia Kwinta🩷



Komentarze
Prześlij komentarz